Autor Wiadomość
Bootleg
PostWysłany: Pon 10:29, 07 Maj 2018    Temat postu:

Mój brat też był w Oazie. Zaczął eksperymentować z dragami jeszcze w liceum, mimo, że szybko wszystko odkryliśmy przez 3 lata dalej tkwił w nałogu. Dopiero poważne problemy zdrowotne zmieniły jego nastawienie.
milosna
PostWysłany: Czw 9:59, 09 Cze 2016    Temat postu:

Gdzieś już widziałąm na tym forum temat o uzależnieniach. Na pewno nie jest to choroba jak grypa, którą wyleczy się w 2 tyg. Tutaj trzeba samozaparcia i wsparcia, zarówno rodziny i terapeutów. Mój znajomy był w Choceniu w ośrodku Oaza, jakies 2 miesiące. Wiem, że lekko nie było, wręcz odwrotnie ale to dzięki terapeutom się nie poddał. Do dziś chodzi na mityngi i dzielnie się trzyma. Wracając do tematu, narkotykom mówię NIE!
poslin
PostWysłany: Czw 1:02, 10 Mar 2016    Temat postu:

nad wszystkim trzeba mieć kontrolę
Scoobydoo
PostWysłany: Pon 10:18, 15 Lut 2016    Temat postu:

o Matko, współczuję Ci. Mam nadzieję, ze brat z tego wyszedł. Mogę się tylko domyślać jak musiało być Wam ciężko...
caryca_ania
PostWysłany: Czw 14:41, 11 Lut 2016    Temat postu:

poslin napisał:
nie mam aż taka negatywnego stosunku do narkotyków.


No to podziwiam, dla mnie samo słowo to jak "zarażenie" się uzależnieniem. Nigdy nie zapomnę widoku brata narkomana, który leżał na podłodze, bez kontakty. Ile wtedy rpzeszliśmy, ile było problemu ze znalezieniem ośrodka dla nieletnich, gdyby nie prywatny ośrodek dla uzależnionych OAZA, pewnie by już go z nami nie było. Nie życzę nikomu!
Scoobydoo
PostWysłany: Pią 10:07, 29 Sty 2016    Temat postu:

do narkotyków ciężko nie mieć takiego podejścia.
poslin
PostWysłany: Śro 1:38, 18 Lis 2015    Temat postu:

nie mam aż taka negatywnego stosunku do narkotyków.
smyshek
PostWysłany: Czw 13:40, 12 Gru 2013    Temat postu:

To jedna z najgorszych rzeczy w jaką człowiek może się wpakować...
Ponoć
PostWysłany: Sob 22:41, 23 Mar 2013    Temat postu: Jak to jest? Obiektywnie

Ponoć ludzie inteligentni mają tendencje do brania narkotyków, ale to żadna reguła, a jedynie wpis w wiedzy bezużytecznej ^^...

Dlaczego akurat oni? Bo większą uwagę poświęcają na myślenie o świecie, jego sensie oraz odcieniach jakie niesie. Żyjąc w Polsce łatwo dojść do wniosku, że życie ssie ;l... dlatego doświadczenie związane z używkami pokazuje, że świat potrafi być ciekawy i fajny.

Takie przekonanie jest bardzo uzależniające, choć nigdy fizycznie się od niczego nie uzależniłem bo jednak jestem na tyle powściągliwy, to moja psychika uległa ostrej deformacji. Chcę i muszę z nimi skończyć, ale jednak nie potrafię wyobrazić sobie, że w tym miesiącu nie zapale sobie zioła ;/, albo ciężko wybrać się na impreze w której nie będzie nic twardszego.

Nikt by nie nazwał mnie ćpunem raczej, sam też o sobie tak nie myślę, jednak to co opisuje brzmi poważnie, nawet nie zdawałem sobie sprawy jak... łatwo się przyzwyczaić do ubarwiania sobie życia ;p
duśka
PostWysłany: Czw 15:55, 05 Cze 2008    Temat postu:

nie brałam, ale mam ochotę i to wielka, jedyne co mnie powstrzymuje to, to ze jeśli wezmę raz wezme kolejny i wpadnę na całego!
promazyna1
PostWysłany: Śro 13:58, 17 Paź 2007    Temat postu: to nie koniec

Pare lat temu przezylam ten etap nalogu,na ktorym Ty aktualnie jestes.Bo na poczatku,oczywiscie dobrze sie z tym czula i nie dostrzegalam problemu.Chec powrotu do w miere normal.zycia zapoczatkowala depresja,nieco pozniej potworne wyrzuty sumienia(mam dziecko).Przezywalam psychiczny dramat(oszczedze szczegolow-duzo pisania)Zgubilam sens zycia.Poczulam,ze albo to zmienie,albo sie zabije.Wtedy wydawalo mi sie,ze to niereale.Jeszcze zanim narkomania w pelni sie rozwinela pilam.Najpierw,stopniowo z tym dalam sobie rade.Potem przestalam nalog. palic trawe i wreszcie nadszedl czas na amfe.Na poczatku robilam to dla corki i w celu pozbycia sie permanentnych dolow.Pozniej pracowalam nad soba dla samej siebie.Nie bylo(i nie jest) lekko bo brakowalo celu,sensu w zyciu,ale szukalam i teraz coraz wyrazniej go widze.Mimo strachu zdecydowalam sie podjac nauke na kierunku terapii uzaleznien.Nie jestem wprawdzie total. abstynentka,ale speed nie jest juz trescia mojego zycia i przeszkadza w norm. funkcjonowaniu.Sadze,ze powinienes znalezc motywacje i zajecie, i pomimo trudu realizowac postawione sobie zadaniaKoniecznie zerwac znajom. z aktywnie bioracymi-to bardzo istotne.Bardzo pomoga Ci rozmowy z kims znajacym problem i chetnym do pomocy.Nawet niekoniecznie musi to byc fachowiec.Takie sa miedzy innymi zalozenia w terapii.Radze najpierw sprobowac w ten sposob.Moze sie uda i unikniesz ostatecznego rozwiazania-osrodka zamknieteg.Wierz mi,ze to mozliwe.W kazdym razie jesli bedziesz chcial "pogadac" to napisz.
Niby Mama
PostWysłany: Nie 9:22, 14 Paź 2007    Temat postu:

Zgłoś się do Monaru, telefon dostaniesz u lekarza, w internecie też możesz poszukać najbliższy Ci ośrodek. Może nie osobiście ale wiem że na własną rękę mając dobre i szczere zamiary nie za dużo możesz zdziałać. Ostatecznie będzie ciężko jeśli będziesz to ukrywać przed rodziną, oni muszą pomóc. Lepiej żebyś się do nich sam zgłosił niż zobaczyli Cię w przykrej sytuacji, warzywkowej sytuacji.
Pewna bliska mi osoba nie miała nikogo kto by ją motywował, brała amfetaminę i haszysz, no i paliła trawę. Prowadziła takie życie przez kilkanaście dobrych lat, wreszcie podjęła leczenie w Monarze. Przez narkotyki straciła męża, dom, starych znajomych i na swój sposób dziecko. Obecnie żyje nieźle, ma uczciwą pracę, chłopa, dwa psy i jeszcze długie parę lat przed sobą.
Więc zgłoś się do Monaru, nie będą Cię zmuszać do leczenia. Napewno dzięki temu dowiesz się więcej o leczeniu i o samych narkotykach.
judith
PostWysłany: Sob 20:56, 13 Paź 2007    Temat postu:

Pierwszy krok już za Tobą, widzisz to wszystko i potrafisz mówić o tym głośno. Niektórzy nigdy nie powiedzą wprost, że są narkomanami. Będą uparcie trwać przy swoim-że nie są uzależnieni, a biorą bo chcą. Chociaż jeszcze pod uwagę trzeba wziąć to, że to przecież internet. A w sieci każdy jest otwarty, pewny siebie i totalnie wyluzowany. Gorzej kiedy trzeba to powiedzieć, patrząc drugiemu człowiekowi w oczy.
Na pewno nie będzie łatwo. Ale jeśli zwrócisz się do odpowiednich osób (zależy jeszcze w jakim mieście mieszkasz, no bo im większe miasto-tym większe szanse znalezienia dobrej pomocy).
No i ważne jest żebyś miał motywację do leczenia. Chyba najlepszą byłby ktoś bliski, ktoś kogo kochasz i kto kocha Ciebie...
Ja juz przegrałem Seba 21
PostWysłany: Sob 1:52, 13 Paź 2007    Temat postu:

Dzisiaj zobaczyłem jak niszczę sobie życie .Dokładnie tak samo jest ze mną nie wiem w jakim stopniu jestem uzależniony ,biorę amfe pale zielsko (z tym pierwszym mam największy problem)kiedyś trenowałem sport osiągałem wyniki a teraz nie potrafię dobiegnąć na przystanek .Zastanawiałem się dlaczego cała gromada osób które zawsze mi towarzyszyły zaczęła się ode mnie odsuwać. Nie pomagam w domu zawsze mam jakąś wymówkę. Cały czas kłamie, rzadko zdarza mi się powiedzieć prawdę. Okłamuję samego siebie przez całe swoje życie .Żadna dziewczyna mnie nie chce. Zawalam szkole na pełnej linii. Mam mnóstwo długów których nie potrafię spłacić. Oczywiście wpadłem w grono "przyjaciół" z którymi jeśli nie zapalisz to nie jesteś ich kumpel I diller który .... (przekonacie się lub już przekonaliście się)
Potrzebuje POMOCY
nie wiem jak mam się z tego uwolnić .Chce normalnie żyć, założyć rodzinę skończyć szkołę a nie zachwycać się fatamorganą która sobie sam stworzyłem .
judith
PostWysłany: Wto 14:56, 31 Lip 2007    Temat postu:

mała ma racje, chyba lepiej teraz, później może być za późno...

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group